Remont domu czy mieszkania to nie tylko okazja do odświeżenia wnętrz, ale też moment, w którym – jeśli nie zachowamy ostrożności – mogą pojawić się poważne problemy techniczne. Jednym z najczęstszych i najbardziej uciążliwych skutków niedopatrzeń remontowych jest zawilgocenie ścian. Wbrew pozorom nie wystarczy nowa farba czy izolacja, by chronić dom przed wilgocią. W rzeczywistości wiele zjawisk sprzyjających powstawaniu wilgoci zaczyna się już na etapie projektowania lub prowadzenia prac remontowych. W tym artykule omówimy najczęściej popełniane błędy, które mogą prowadzić do zawilgocenia ścian, oraz wyjaśnimy, dlaczego warto działać szybko i korzystać z pomocy specjalistów, gdy problem już się pojawi.
Brak lub wadliwa izolacja przeciwwilgociowa
Jednym z podstawowych elementów chroniących budynek przed wilgocią jest izolacja przeciwwilgociowa fundamentów oraz ścian zewnętrznych. Niestety, podczas remontów – zwłaszcza w starszych budynkach – bardzo często pomija się konieczność weryfikacji stanu istniejącej izolacji. W przypadku domów bez odpowiedniej izolacji poziomej i pionowej, woda z gruntu może być kapilarnie podciągana do wyższych partii murów, prowadząc do ich zawilgocenia, odspajania tynku, pękania farby, a w skrajnych przypadkach – do uszkodzenia struktury ściany.
Czasami zdarza się też, że nowa warstwa izolacji wykonana jest nieprawidłowo – z użyciem nieodpowiednich materiałów, z przerwami lub bez zachowania ciągłości. To wystarczy, by wilgoć zaczęła przenikać do wnętrza budynku, prowadząc do trwałych szkód. Problem ten często ujawnia się dopiero po kilku miesiącach, gdy na ścianach zaczynają pojawiać się zacieki i nieprzyjemny zapach stęchlizny.
Zbyt szybkie zamykanie pomieszczeń po tynkowaniu i malowaniu
Podczas remontów wnętrz bardzo często popełnia się błąd polegający na zbyt szybkim zamykaniu pomieszczeń po wykonaniu prac mokrych, takich jak tynkowanie czy malowanie. Świeżo położone tynki i farby oddają wilgoć przez wiele dni, a czasami nawet tygodni. Jeśli pomieszczenia zostaną szczelnie zamknięte, a wentylacja zostanie ograniczona, para wodna nie ma gdzie uciec i zaczyna się skraplać na ścianach i sufitach.
Taka kondensacja prowadzi nie tylko do nieestetycznych zacieków, ale też do zwiększenia wilgotności względnej powietrza w pomieszczeniu, co z czasem sprzyja rozwojowi pleśni. Pojawiają się czarne plamy w narożnikach, na fugach czy przy parapetach, które nie tylko szpecą, ale też mają negatywny wpływ na zdrowie domowników – zwłaszcza dzieci i alergików.
Błędy przy układaniu termoizolacji i dociepleniach
Docieplanie ścian zewnętrznych to jeden z popularniejszych etapów modernizacji budynków. Niestety, wiele osób nie zdaje sobie sprawy, że niewłaściwe wykonanie tej warstwy może przyczynić się do poważnych problemów z wilgocią. Szczelne systemy ociepleń ograniczają naturalną „oddychalność” murów. Jeśli przy tym nie zadba się o skuteczne odprowadzanie pary wodnej z wnętrza budynku (np. poprzez sprawną wentylację), może dojść do akumulacji wilgoci wewnątrz przegród.
Dodatkowo, źle dobrane materiały izolacyjne – np. o zbyt małej paroprzepuszczalności – sprzyjają zawilgoceniu ścian od środka. Typowym objawem takiego błędu są zawilgocone narożniki i mostki termiczne, które prowadzą do skraplania się pary wodnej i powstawania pleśni.
Uszczelnianie „na siłę” – blokowanie wentylacji
Remont to także okazja do wymiany okien, drzwi czy poprawy szczelności budynku. I choć energooszczędność jest ważna, to przesadne uszczelnianie może przynieść więcej szkody niż pożytku. Zdarza się, że nowe okna są tak szczelne, że uniemożliwiają jakąkolwiek naturalną wymianę powietrza. Jeśli w takich warunkach nie zainstaluje się odpowiednich nawiewników lub nie zapewni się sprawnej wentylacji mechanicznej, para wodna zacznie osiadać na ścianach i powodować ich zawilgocenie.
Problem ten dotyczy szczególnie kuchni i łazienek, gdzie ilość produkowanej pary wodnej jest znacznie większa. Brak skutecznej wentylacji sprawia, że wilgoć utrzymuje się w powietrzu, a następnie wnika w ściany i materiały wykończeniowe.
Skutki – więcej niż tylko plama na ścianie
Zawilgocone ściany to nie tylko kwestia estetyki. Wysoka wilgotność sprzyja rozwojowi grzybów i pleśni, które mogą wydzielać szkodliwe mykotoksyny. Długotrwałe przebywanie w takim środowisku prowadzi do pogorszenia jakości powietrza w domu i może skutkować problemami zdrowotnymi – od alergii, przez bóle głowy, aż po chroniczne zmęczenie.
Co więcej, wilgoć osłabia strukturę materiałów budowlanych – rozmiękcza tynki, powoduje korozję zbrojenia, a nawet przyczynia się do powstawania mikropęknięć w murach. W skrajnych przypadkach może dojść do odpadania tynków, odkształcania się ścian i znacznego obniżenia trwałości budynku.
Gdy wilgoć już się pojawi – co robić?
Jeśli mimo starań na ścianach pojawiły się plamy wilgoci, zapach stęchlizny lub pierwsze oznaki pleśni – nie warto zwlekać. Problem sam nie zniknie, a jego ignorowanie pogłębi szkody i utrudni późniejsze usuwanie skutków. W takiej sytuacji najlepiej skorzystać z pomocy profesjonalistów, którzy zajmują się osuszaniem budynków kompleksowo.
Specjaliści z osuszaniebudynku.com oferują skuteczne metody lokalizacji źródła wilgoci, usuwania nadmiaru wody i przywracania ścian do właściwego stanu technicznego. Wykorzystują nowoczesne technologie osuszania kondensacyjnego, ciśnieniowego lub mikrofalowego – w zależności od skali problemu i rodzaju konstrukcji. Co istotne, potrafią także wskazać przyczynę powstawania wilgoci, dzięki czemu możliwe jest trwałe rozwiązanie problemu, a nie tylko maskowanie skutków.
Remont może być początkiem nowej jakości życia – pod warunkiem, że zostanie przeprowadzony z rozwagą. Zawilgocenie ścian to nieprzyjemny i kosztowny efekt uboczny najczęstszych zaniedbań: błędów w izolacji, nieprzemyślanego zamykania przestrzeni, niewłaściwych materiałów czy braku wentylacji. Dlatego tak ważna jest świadomość oraz współpraca z ekspertami, gdy sytuacja zaczyna wymykać się spod kontroli.
Artykuł zewnętrzny.