Dlaczego Bemowo to osobny ekosystem

Redakcja

29 kwietnia, 2025

Sobotni poranek w sercu Bemowa: mieszkańcy szykują się do wypadów za miasto, wsiadają na rower, a dookoła rosną nowe osiedla niczym grzyby po deszczu. Tuż obok budują kolejny odcinek metra – co chwilę słychać warkot tarczy TBM, drgania przechodzą na okoliczne budynki. Gdy nad Powstańców Śląskich przechodzi nawałnica, w błyskawicznym tempie wypełnia studzienki, a na skrzyżowaniach mamy głębokie rozlewiska.

Tak wygląda codzienność w dzielnicy, co łączy w sobie pozostałości PRL-owskiej zabudowy, przeżywającej „drugą młodość” (i drugą rundę pękających rur), z zupełnie nowymi inwestycjami deweloperskimi. Właściciele starszych bloków doświadczają przepychanek z administracją, gdy pękają piony i zalewają sąsiadów poniżej. Z kolei w świeżych lofty-ch mieszkaniach, wziętych na duży kredyt, to innego typu zmartwienie: co, jeśli najemca niechcący spali kuchenkę w wynajmowanym M? Albo czy polisa obejmie ewentualne pęknięcia tynku, gdy obok intensywnie drążą tunel do nowej stacji metra Karolin?

To właśnie ta różnorodność – od starych wieżowców Górce i Jelonki, po dopiero wylewane fundamenty na Chrzanowie – sprawia, że Bemowo stanowi unikatowy ekosystem ryzyka. Z jednej strony zagadnienia jak w klasycznych blokowiskach: rdzewiejące rury, kradzieże rowerów z piwnic. Z drugiej – deweloperskie place budowy, drgania z TBM oraz lotnisko Babice (Muzeum Polskich Sił Powietrznych w tle) generują ryzyko nieoczywiste. A przecież w polisie mieszkaniowej liczy się każdy detal: klauzula murów i stałych elementów, ochrona przed wodą cofającą się z kanalizacji czy nawet przed upadkiem statku powietrznego (rzadkie, lecz w definicji ubezpieczycieli realne).

Mapa zagrożeń: od włamań w lotniczej części Górcego po cofkę w kanałach Ulrychowa

Przeglądając statystyki Komendy Stołecznej Policji widzimy, że liczba kradzieży z włamaniem w Bemowie rozkłada się nierównomiernie. Na terenach Górcego, graniczących z dawnymi terenami lotniczymi, dość często dochodzi do włamań do garaży podziemnych. Z kolei w starszych budynkach na Jelonkach albo Ulrychowie główną bolączką są zalania z pionów kanalizacyjnych. Czterdziestoletnie instalacje w blokach z wielkiej płyty pękają w najmniej spodziewanym momencie, a wymiana całego pionu trwa lata. Jeśli do tego dojdzie intensywna ulewa i tzw. cofka w kanałach, parter zalewany wodą z klatki schodowej.

Na nowych osiedlach w rejonie Chrzanowa i okolicach Narwik–Coopera występują zupełnie inne problemy. Tutaj dominują nowoczesne garaże, często wypełnione elektrycznymi hulajnogami i rowerami z wysokiej półki. Kradzieże nie tak częste jak w starych blokach, ale straty spore. Ponadto, na placach budowy dookoła trwają roboty ziemne – w razie poważniejszych drgań (zwłaszcza wzdłuż przebiegu nowej linii metra) może dojść do pęknięć tynku czy drobnych uszkodzeń w świeżo wykończonym wnętrzu.

Świadomość ma nas skłonić do przejrzenia ogólnych warunków ubezpieczenia (OWU) w poszukiwaniu zapisów dotyczących wód podziemnych, drgań i kradzieży. Bo polisa dobra na kameralnym osiedlu jednorodzinnym w Aninie, niekoniecznie pokryje typowe wypadki w gęsto zabudowanym Bemowie.

Jak czytać ofertę: suma, zakres, limity – trzy warstwy ochrony

Przeglądając oferty ubezpieczycieli, błądzimy w terminologii: „ubezpieczenie murów”, „stałych elementów”, „ruchomości”… Tymczasem to po prostu trzy różne warstwy ochrony. Pierwsza dotyczy samej konstrukcji mieszkania (ściany, stropy), druga – tego, co jest trwale zamontowane (np. podłogi, zabudowa kuchenna, drzwi wewnętrzne), a trzecia – wyposażenia ruchomego (meble wolnostojące, elektronika, ubrania). Wybór formuły polisy zależy więc od tego, co faktycznie posiadamy i czy budynek jest naszą własnością.

W nowym budownictwie sama kuchnia to solidne pieniądze. Zabudowa meblowa, sprzęt AGD, a do tego stylowe wykończenia to kilkadziesiąt tysięcy złotych. Wówczas ubezpieczenie samego „muru” za nie wystarczy, bo ewentualne zalanie i pożar może zniszczyć właśnie te stałe elementy.

OC w życiu prywatnym chroni nas, gdy np. zalejemy sąsiada piętro niżej albo nasz pies narobi szkód w cudzym mieszkaniu. Wystarczy pęknięty wężyk przy pralce – i woda płynie do sąsiada. Bez odpowiedniego rozszerzenia polisy odszkodowanie będzie trudne do wyegzekwowania.

Zobaczmy to w praktyce. Weźmy M-55 m² w Young City: to nowe budownictwo, pełna zabudowa kuchenna, panele w salonie, dwie szafy wnękowe, telewizor 55 cali, komputer stacjonarny i rower w boksie garażowym. Właściciel wybiera All Risk (czyli polisa od wszelkich zdarzeń) na sumę 450 tys. zł murów + 70 tys. zł stałych elementów + 30 tys. zł ruchomości. Dodatkowo OC w życiu prywatnym na 150 tys. zł. Taki pakiet, z uwzględnieniem zniżki za drzwi antywłamaniowe i monitoring osiedla, może kosztować np. 450–600 zł rocznie. Nie jest to mała kwota, ale daje spory spokój, bo obejmuje i potencjalną szkodę od pęknięcia rury, kradzież roweru z boksu i zalanie sąsiada.

Kolejny przykład: segment 120 m² na Chrzanowie, gdzie inwestor dodatkowo ma panele fotowoltaiczne na dachu. Mury warte np. 600 tys. zł, stałe wykończenie 100 tys. zł, ruchomości 50 tys. zł, plus trzeba uwzględnić powódź (niektóre rejony Bemowa mają podtopień). Dodatkowo klauzula fotowoltaiki: to kolejny kilkadziesiąt złotych rocznie. W sumie polisa może wynieść 800–1000 zł rocznie.

Trzeci przypadek: lokal usługowy 60 m² przy Górczewskiej, z dużą witryną, narażoną na dewastacje. Tu idealnie pasuje klauzula od wandalizmu i sabotażu. Meble ruchome i drogie trzeba włączyć w sumę ubezpieczenia. Polisa droższa niż klasyczne M, bo rośnie ryzyko rozbojów, a stawki sięgają 1–1,5% wartości wyposażenia rocznie. Zabezpieczamy przed wybiciem szyby, kosztem naprawy zamka w drzwiach itd.

Dobre praktyki przed podpisem na polisie

Jeśli już mamy na oku konkretną polisę, nie wpadnij w pułapkę. Po pierwsze: suma odtworzeniowa czy rzeczywista? W przypadku nowych bloków w Bemowie lepiej ubezpieczyć „odtworzenie” – czyli tyle, ile kosztowałoby przywrócenie mieszkania do stanu sprzed szkody. Po drugie: OC garaż – czy w polisie widać, że skuter w podziemnym miejscu postojowym jest chroniony w razie kradzieży z włamaniem? Po trzecie: udział własny w szkodzie – niektóre tanie oferty mają np. 300–500 zł udziału własnego, co sprawia, że drobne szkody i tak nie będą rozliczane. Po czwarte: limity na elektronikę –przekraczają limit. Po piąte: koszty hotelu po zalaniu – czy ubezpieczenia na Bemowie pokryją wynajęcie lokalu zastępczego?

W codziennym życiu pewne działania również mogą zminimalizować ryzyko i ewentualne problemy z ubezpieczycielem. Na przykład: jeśli mamy fotowoltaikę, warto ją oficjalnie zgłosić do polisy. Zadbajcie o aktualną fotodokumentację wyposażenia i przechowujcie ją w chmurze (np. zdjęcia faktur, stanu mieszkania) – w razie szkody ułatwią proces oceny strat. Gdy mieszkamy w starszym bloku, dobrze przypomnijmy administracji o przeglądach instalacji wodnej.

Bemowo ewoluuje jak mało dzielnic stolicy – nowe stacje metra, osiedla na Chrzanowie i Coopera, a tuż obok czterdziestoletnie bloki z płyt. Codziennie słychać dźwięki budowlanych wiertnic, a w innych miejscach łopocą ulotki o sprzedaży mieszkań w stanie deweloperskim. W tym całym zamieszaniu mało kto myśli o tym, że parter może zalać cofka w kanalizacji, a garaż być celem amatorów cudzych rowerów.

Artykuł zewnętrzny.

Polecane: